wtorek, 31 sierpnia 2010

Ciemność widzę, ciemność

Ten notes (mini, 10x10cm) wyszedł zdecydowanie niefotogeniczny. Mało tego, sabotował zarówno zrobienie zdjęć, jak i ich tu wrzucenie. Między innymi dziwnym jakimś trafem zniknęły mi zdjęcia z karty (tylko tego notesu, nie żeby wszystkie), ale potraktowałam ją brutalnie - programem do odzyskiwania danych i część udało się wydostać. Zdjęcie z 'frontu' przysłała mi Wera, więc jest w komplecie.

Z przodu:


z tyłu:


zbliżenia:


W trakcie pracy okazało się, że nie mam odpowiedniej czarnej koronki... mam za to białą i czarną farbę do tkanin...



sobota, 14 sierpnia 2010

Koński notes i kocia kartka

Kolejna wymiana się sfinalizowała ;)
Weraph poprosiła o notes dla jej małej siostrzenicy-koniary i kocią karteczkę dla przyjaciółki ;)

Z notesem w sumie było łatwo, miał być koński na poważnie, a nie żadne tam różowe pony ;)


Zdjęcie konia (wyszperane przez 'google grafika' w necie) zostało potraktowane podwójną warstwą glossy accents (smarowanie tego na tak dużej powierzchni to masakra, poważnie się zastanowię, jak jeszcze raz coś takiego mi wpadnie do głowy - albo kupię w końcu UTEE).

Z tyłu (podkówkowy stempelek wycięty w gumce specjalnie na tę okazję):


I środek - na stronach gdzieniegdzie również stemplowane, ot tak jakby stado koni po tym biegało ;)


Detale:


W związku z tym, że to dla dwóch różnych osób mogłam się trochę pobawić i karteczka jest w zupełnie innym stylu. Myślałam, że z czym jak czym, ale z kocią kartką nie będę mieć problemu. Ale miałam. Sto pomysłów, a jak przychodzi co do czego, to żaden nie jest dobry...

Stanęło na prostej karteczce, tło, napis, obrazek kota, za to dość pracochłonnej - napis jest szyty, część konturowa wypełniana brokatem, obrazek kota dopiero przy n-tej próbie nadawał się do czegokolwiek...




Z tyłu:


Zbliżenie na napis:


Detale:


A ja w zamian dostałam piękny frywolitkowy komplecik:

sobota, 7 sierpnia 2010

Okiem motyla

Wymiana o temacie jak w tytule posta odbyła się jeszcze w czerwcu (tak, mamy sierpień, wiem). Nie, tym razem nie nawaliła poczta, a ja też wyrobiłam się w terminie. Tyle, że zdjęcia wyszły mi takie bardziej koszmarne i nie miałam siły z nimi walczyć. Bo z samej torby (albowiem torba jest to, jakby powiedział mistrz Yoda) jestem zadowolona i nawet jakby ciut dumna ;)
Zgryza miałam strasznego, bo niby temat wdzięczny a jakoś nic mi do osoby wylosowanej nie pasowało.


Torba jest spora, z założenia przeznaczona na zakupy, (ale można i cokolwiek w niej nosić, tyle, że nie jest zamykana). Uszy długie, tak żeby dało się założyć na ramię.

Motyl szyty metoda kombinowaną, mam jeszcze parę prototypowych skrzydeł w domu, bo bez eksperymentowania się nie obeszło. No i pierwsze takie gęste pikowanie :)


W innym ujęciu paskud:


I zoom:


I dopasowana tematycznie i kolorystycznie karteczka: