poniedziałek, 19 grudnia 2011

Lampionik

Moje dziecię odrobinę boi się ciemności - tzn nie płacze ani nic, ale sam do ciemnego pokoju nie wejdzie, zawoła nas i poprosi, żeby mu zapalić światło :)
I tak w ramach oswajania tej ciemności (bo ostatnio ciągle mamy jakieś awarie sieci energetycznej) zrobiłam mały lampionik, na małą świeczkę (taką jak do podgrzewaczy albo ciut większą).
Oczywiście z ulubionymi motywami - i co z tego, że są dość nietypowe jak na lampion? ;)




Brzegi są zawinięte, trochę dla usztywnienia konstrukcji, a trochę ze względów wizualnych :) Denko również podklejone podwójnie, żeby było wystarczająco sztywne i utrzymało świeczkę.


Z zapaloną świeczką w środku:




A temat aktualnego wyzwania w Galerii RAE brzmi właśnie 'światło' - zapraszam serdecznie do udziału :)

czwartek, 15 grudnia 2011

Urodzinowo w kolorze

Karteczka urodzinowa dla Moriony - czyli obowiązkowo w kolorze. A w zasadzie to w kolorach :)



Chciałam, żeby była "morionowa", ale jednocześnie zachowała też pewien rys "raenkowości" ;) Moriony jest moim mistrzem w pracach multibarwnych i zawsze zadziwia mnie jak świetnie wyglądają takie prace w jej wykonaniu, a ja, chociaż mam parę takich w karierze, podchodzę do takiego mieszania barw dość ostrożnie. Ale nie jest to na pewno ostatnia taka kolorowa praca :)


Pisałam już kiedyś, że bardzo lubię robić kartki jako bazy używając dwustronnych papierów - a ta karteczka jest tego świetnym przykładem. Papiery marki 'Galeria RAE' są na tyle grube, że świetnie się w tej roli sprawdzają, a wzór 'w środku' sprawia, że naprawdę niewiele trzeba by wnętrze kartki również było dopracowane.
(I mało tego, czasem stosuję również jednostronne papiery jako bazę - wzorem do środka :) ).



Obie (Moriony i ja) uwielbiamy wycinać różne elementy, toteż nie mogło i tutaj takich dodatków zabraknąć. Wszystkie motyle, które tu widać zostały wycięte z resztek arkusza, który posłużył za bazę - jest ich tam naprawdę dużo :) Gizmowa rameczka jest pociągnięta dość grubą warstwą Glossy Accents i na to przyklejone parę koralików.


Jeszcze raz: Sto Lat Aniu!

sobota, 26 listopada 2011

Jerzyka (zabawa) słowami

Od dawna miałam plan zrobienia powiedzownika na dzieciowe słowotwórstwo i słowotok ;)
Plan udało się zrealizować niedawno, na blogu firmowym już chwilę wisi, ale ciągle nie mogłam się zmobilizować, żeby zrobić zdjęcia w świetle dziennym (a to światło jakie mamy ostatnio, przy 100% zachmurzeniu ledwo zasługuje na miano dziennego ;/), a jak już je zrobiłam to jeszcze trzeba zrzucić z karty i zamieścić posta, i tak się odwlekło trochę ;)

Okładka to pewien miks, a może raczej część wspólna moich i Jerzowych upodobań przydasiowych, bo i kółka mamy (zębatki to trudne słowo dla dwulatka ;) ) i guziki ukochane bardzo i konika i literki :)




Chciałam, żeby środek był trochę bardziej wytrzymały niż zwykłe kartki notesowe/ksero. Niech ma choć szansę oparcia się niszczycielskim zapędom niektórych. Powstał zatem paru arkuszy grubego papieru w drobną żółtą krateczkę z kolekcji, jakżeby inaczej, W kratkę :) Kartki są ułożone naprzemiennie, tak więc mam dodatkowo podział na strony bardziej notatkowe (białe) i strony na szczególnie ważne zapiski (kolorowe) ;)






Całość będzie pewnie jeszcze trochę się zmieniać w trakcie uzupełniania, ale tego już zamieszczać tu nie będę.

Wewnętrzna strona tylnej okładki, z bardzo optymistycznym cytatem :D


I zadek:

środa, 9 listopada 2011

Wiosna w pudełku od zapałek

Na forum scrappassion zakończono właśnie zgłoszenia na konkurs organizowany przez Scrapcafe, którego tematem było wiosenne pudełko z cytatem. Od początku chciałam zrobić shadowboxa, bo chodzi po mnie już dawno, ale jakoś nie mogłam się pozbierać. Dzięki pracy Moriony, niesamowicie kolorowej i dającej kopa energetycznego, czyli zupełnie innej niż moja :D udało się zmobilizować i na zdążyć (na ostatnią chwilę co prawda).

Mi wiosna kojarzy się z przebiśniegami. Koniec i kropka. Jest biało-zielona, z drobnymi, dopiero co wypuszczonymi pąkami i listkami. Do tego ptaszki zaczynające ćwierkać (czy co tam robią ;) ).

I wszystko w wersji mini, bo oprócz shadowboxa chodzą też po mnie pudełka od zapałek. Okazało się jednak, że zapałki, z racji posiadania kuchenki z iskrownikiem, są w domu towarem deficytowym, pudełek też w związku z tym brakuje i musiałam zrobić sobie sama. Z tekturki. Jest ciut większe niż standardowe zapałczane, bo mierzy 5x7x2 cm.


Zewnętrzna część (jak się to nazywa w przypadku pudełka zapałczanego? przecież nie wieczko, hmm?) została postemplowana, zembossingowana, na to psiknięty dość obficie Glimmer Chalk, znowu stemple i znowu embossing, potem dwa Glimmer Misty...


Stempel z cytatem okalają listki nastemplowane Magikiem i posypane aksamitem w proszku (Magik się nie sprawdza, nie wiem, może trzeba jednak zainwestować w ten klej w poduszce?) Wybaczcie zdjęcie, ale chciałam uchwycić ten połysk i trójwymiar i tylko tak ten efekt jest w miarę widoczny.


Otwieramy:




W środku, cała istota 'mojej' wiosny. Warstw jest chyba 6 (3 ptaszki i 3 pęki przebiśniegów), każda na innej głębokości, klejone na paskach ciętych z przezroczystej folii.




Ot i tyle :) Pudełeczko oklejone kraciastym papierem w kolorze, który kocham, przebiśniegi powycinane z papieru w krokusy ;) A ptaszki z Webstera w rozmiarze mini (15x15)

niedziela, 23 października 2011

Z braku cierpliwości

W piątek wieczorem przywiozłam sobie z drukarni parę arkuszy zimowych papierów, jeszcze wilgotnych od farby drukarskiej :) Nie mogąc doczekać się aż wyschną porządnie zaczęłam wczoraj robić scrapa z tych papierów - w wersji digi.
Strasznie długą przerwę miałam, a przecież to takie fajne.


Scrap jest jakby z lekką nutką vintage'ową, więc wrzucę go też na digowe wyzwanie na Polkach :)

Zdjęcia oczywiście z zeszłego roku ;)
Wszystkie elementy jak zwykle mojego autorstwa, a papier to jeden z Kolorów Zimy, które za parę dni będzie można kupić w wersji papierowej :D

A tymczasem zapraszam jeszcze na Candy na bloga sklepowego - można zgarnąć właśnie te papiery - jeden cały zestaw :)

niedziela, 16 października 2011

Tulipany w czekoladzie

Ta karteczka robiła się w zasadzie sama. Papiery wybrały się same, kompozycja sama, dodatki same :)

Jak zwykle ostatnio bazą jest dwustronny papier (akurat w tym przypadku Czekolada w kropeczki waniliowe), okragłe okienko od spodu podklejone jest na niewielkim dystansie (dwie warstwy papieru, nie chciałam, żeby było za grubo, tylko tak ciut ciut).
To tego wycięte z wiosennego papieru tulipany, parę pasków z etykietek, ćwieki, Liquid Pearls i tusz do cieniowań.

I karteczka na wyzwanie nr 6 gotowa.




Tył skromnie, ot taka tam etykietka:


Środek też bardzo delikatnie ozdobiony, ale to właśnie zaleta dwustronnych papierów - niewiele trzeba by środek również wyglądał ładnie :)

poniedziałek, 3 października 2011

Kwiatki w paski

Pomysł na tę karteczkę miałam w zasadzie już tydzień temu, ale jakoś nie udawało się z realizacją, a to czasu nie ma, a to pilniejsze rzeczy, a to to, a tamto. Do tego w międzyczasie okazało się, że pomysł ewoluuje (i to wcale nie do końca zgodnie z moim planem, bezczelny!).
Ostatecznie z pierwotnych zamierzeń zostały kwiatki z pasiastego (słowo, one są w paski, to tylna strona Dla maluszka - Do kochania) papieru, podniszczenia i reszta wymagań na pierwsze wyzwanie na nowych Polkach (czyli kartka podłużna, papier w paski, 3 kwiatki i wstążka).

Kwiatki miały przygody, bo robiłam je razem z dziecięciem, więc nie obeszło się bez rzucania nimi, siadania na nich (tylko na jednym ;)) i innych akrobacji.


Zdjęcia kompletnie nie oddają rzeczywistości, pstrykane na szybko i nie obejrzałam ich od razu, bo aparat jest przedmiotem pożądania Jerza i zawsze próbuje mi go wyrwać z ręki, a potem już było za późno.


Środek też jest w kolorze, ale nic ciekawego, ot te paski postrzępione i przeszyte kilkukrotnie na brzegach, więc zdjęcia brak.

Całość była wielokrotnie potraktowana różnymi Glimmerami, do tego Perfect Pearls oraz mikrokulki i w ogóle wszystko błyszczy się bardzo.

wtorek, 27 września 2011

Poprawiamy statystyki

Oczywiście statystyki dotyczące czytelnictwa w Polsce ;) Oboje z mężem zawyżamy średnią dość mocno (co zresztą wywołuje u mnie lekki niesmak, bo jeśli 'wyrabiamy normę' za iluś tam Polaków, to znaczy, że te kilkanaście osób nie czyta wcale). Tak wiem, ponad połowa Polaków i tak nie czyta wcale, nie przyjmuję tych danych do wiadomości, bo dla mnie jest to po prostu coś niewyobrażalnego.

Ale wracając do tematu posta i LO: nasze dziecię na szczęście książki kocha, nie ma mowy, żeby odpuścił codzienne czytanie :) Śmiejemy się, że szybciej nauczy się czytać niż porządnie mówić (co wcale nie jest takie nieprawdpodobne, bo UWAGA! Będę się chwalić dzieckiem, kto nie chce niech nie czyta dalej: zna już cały alfabet (co prawda tylko drukowane wielkie litery) i przeliterowywuje napisy na billboardach i innych reklamach na spacerze, a w domu tytuły książek, napisy na pudełkach i takie tam) :D


Trochę tu widać, jak się mocno przyjrzeć, że tło to embossing na gorąco białym pudrem, na całym arkuszu 30x30 (aż się zastanawiałam czy nie wrzucić tego też na Polki na wyzwanie z przesadą :D)


I detalik:

niedziela, 18 września 2011

Album "deszczowy"

Dzisiaj miał być drugi z wyzwaniowych LO, książkowo-okienny, ale udało mi się skończyć album "deszczowy" na konkurs na forum :)
Moje dziecię, jak pewnie większość dzieci, uwielbia się taplać w kałużach. Nie ma mowy, żebyśmy wrócili do domu ze spaceru - bo zaczęło padać. Jedyne na co udaje mi się go namówić to, że pójdziemy do domu, założymy kaloszki i wrócimy ;)

Zaliczyliśmy nawet raz porządne oberwanie chmury, ja w przeciwieństwie do małego nie mam ani kaloszy, ani kurtki przeciwdeszowej i byłam mokra kompletnie. Ani jednej suchej nitki. Ale dziecko za to przeszczęśliwe :) Mina podczas brodzenia w strumieniach płynących ulicami i chodnikami - bezcenna :)

Tematem konkursu jest album ze zdjęciami z wakacji, nie w kwadracie i z motywem deszczu. Pogoda w trakcie wyjazdu wakacyjnego udała nam się nadzwyczajnie, a nie chciało mi się kombinować na siłę. Za to pewnego dnia, podczas koszmarnych upałów (których nie znoszę, optymalna temperatura dla mnie to 24-25 stopni max), kiedy w dzień nie wychodziliśmy na spacer, bo się po prostu nie dało, Jerzyk przyniósł kaloszki i on idzie chodzić po kałużach ;) Kałuż brak kompletny, mamy za to parasol ;) Wyglądał przesłodko w samych majtasach, koszulce i do tego te kaloszki, więc pstryknęłam mu parę fotek. I tak powstał album :)












I parę detali:


Jakby ktoś chciał zagłosować, to ankieta jest tutaj na forum scrappassion (trzeba być zalogowanym).

piątek, 16 września 2011

W klatce

Po poprzednim wyzwaniu z Moniką stwierdziłyśmy obie, że to fajna mobilizacja i co jakiś czas warto to powtórzyć.
Padł luźny pomysł, żeby tym razem zrobić coś bez tego elementu którego używa się zazwyczaj, albo z takim którego nie używa się wcale. Czyli konkretniej: bez kwiatków i wykrojników (Monika ;) ) i na różowo (ja). Żeby nie być paskudną stwierdziłam, że też mogę bez kwiatków, (bo wykrojników nie mam, to co to dla mnie za wyzwanie).
Jak bardzo lubię róż mówiłam już wielkrotnie. Dla jasności - NIE LUBIĘ. I staram się nie używać, przynajmniej w rzeczach, którę robię dla siebie, bo po co?
Ale to wcale nie znaczy, że nie dam rady :P

Do tego idealnie podszedł mi temat wyzwania nr 5 ;) (haha, no bo jak ma nie podejść, skoro ja wymyślam - ale z ręką na sercu - temat wyzwania był najpierw, pomysł na połączenie tego z wyzwaniem Monikowym zdecydowanie później).
I do tego jeszcze nowe, baaardzo różowe papiery - i jest.
Cała prawda o mnie i o różu ;]




Klatki nie są przyklejone, jedynie przyszyte u góry, więc lekko odstają, co daje całkiem fajny efekt dodatkowy:


Te harmonijki/falbanki z papieru szyło się beznadziejnie, bo pierwotny plan był taki, żeby dodatowo (tak dla ułatwienia ;) ) nie używać w pracy kleju, ale musiałam jakoś przymocować ptaszki, a szycie ich wydawało mi się jakieś takie sadystyczne.
A potem już poszło, więc spokojnie mogłam te harmonijki też przykleić i na spokojnie przeszyć.
Guziole klejone jak zawsze na Glossy Accents:



Jakby ktoś się pytał - tak, wycinam w moich papierach dziuraczem Doily Lace (tu akurat 'Na jedwabiu pisane' z 'W tiulu i koronkach')

niedziela, 11 września 2011

Zakratkowana

Od dwóch tygodni jest tu lekki przestój, ale to wcale nie dlatego, że nic nie robiłam.
Kto zaglądał na bloga sklepowego ten już wie, czym między innymi zajmowałam się ostatnio :)
Za parę dni pojawią się na półkach sklepu Galeria RAE nowe papierki - podwójna kolekcja 'W kratkę'.
Prywatnie mogę się przyznać, że ja już je pocięłam, mam parę arkuszy - i zieloną drobną krateczkę kocham miłością dozgonną :)

Z tej okazji, tradycyjnie już, zapraszamy na cukierki :)



Zapisywać można się na blogu firmowym aż do 30 września :)

sobota, 10 września 2011

Usługa ekspresowa

Zadzwoniła dziś szwagierka z pytaniem, czy mam jakiś papier, w który można by zapakować prezent ślubny. Na szybko, bo ślub o 16. W zasadzie to nie mam, ale wiadomo, coś się wymyśli ;)
Przyjechała, wyciągnęłam papiery (pudło spore, więc scrapowe odpadają, nie zmieściłoby się), jeden nawet w miarę pasował.
Tyle, że okazało się, że nie mam żadnej wstążki w pasującym kolorze. A tak bez niczego, to trochę łyso.
Wręczyłam jej dziurkacz, arkusz koronkowego papieru i kazałam wycinać kółka ;) Po wycięciu i potuszowaniu zaczęłam kleić pierwszą różę, pokazując jednocześnie jak to robić, a ona twardo robiła kolejną. Generalnie wszystkie trzy są wspólne, bo trochę się wymieniałyśmy ;)
Całość została popsikana Glimmer Mistem, akurat jeden z 5 posiadanych przeze mnie w miarę pasował kolorem ;) Do tego tag, trochę listków i jest :)


Wybaczcie zdjęcie na czarnym tle, ale robione na szybko, praktycznie w biegu.

Zbliżenie:

sobota, 27 sierpnia 2011

Morskie calineczki

Bardzo, bardzo dawno nie robiłam już ATC, i cóż, teraz również nie ;) Ale inchies to dla mnie pokrewna forma, co z tego, że mniejsze ;)
Skusiłam się zatem na wymianę na Polkach, inchies jak w temacie, czyli o tematyce morskiej :)

Miałam tyle pomysłów, że kompletnie nie mogłam się zdecydować (ale jeden z nich też wykorzystam jeszcze i nawet wiem do czego :) ), ale ostatecznie moje calineczki wyglądają tak:


Pobawiłam się trochę różnymi mediami, naciapałam (dookoła również i to na powierzchni dużo przekraczającej te 6 cali kwadratowych ;) ), wszystko błyszczy jak psu... ten no... cojones, ale sprawiło mi to masę radości :)

Z opakowaniem na ATC jest łatwo, robi się kopertkę i już :) Ale co zrobić z tymi maleństwami?
No i wymyśliłam sobie coś w rodzaju pokrowca - zeszyte dwa arkusiki folii okładkowej a potem w każdym 'okienku' wycięty dziurkaczem półokrąg, bo inaczej ciężko byłoby wyjąć zawartość z opakowania :) I jestem bardzo zadowolona z tego pomysłu, chociaż być może ktoś już na to wpadł kiedyś, nie wiem - ja wymyśliłam sama, aczkolwiek inspiracją były koszulki na karty, takie kolekcjonerskie, wpianane do skoroszytu.


Tu wyraźniej widać wycięcia: