wtorek, 27 września 2011

Poprawiamy statystyki

Oczywiście statystyki dotyczące czytelnictwa w Polsce ;) Oboje z mężem zawyżamy średnią dość mocno (co zresztą wywołuje u mnie lekki niesmak, bo jeśli 'wyrabiamy normę' za iluś tam Polaków, to znaczy, że te kilkanaście osób nie czyta wcale). Tak wiem, ponad połowa Polaków i tak nie czyta wcale, nie przyjmuję tych danych do wiadomości, bo dla mnie jest to po prostu coś niewyobrażalnego.

Ale wracając do tematu posta i LO: nasze dziecię na szczęście książki kocha, nie ma mowy, żeby odpuścił codzienne czytanie :) Śmiejemy się, że szybciej nauczy się czytać niż porządnie mówić (co wcale nie jest takie nieprawdpodobne, bo UWAGA! Będę się chwalić dzieckiem, kto nie chce niech nie czyta dalej: zna już cały alfabet (co prawda tylko drukowane wielkie litery) i przeliterowywuje napisy na billboardach i innych reklamach na spacerze, a w domu tytuły książek, napisy na pudełkach i takie tam) :D


Trochę tu widać, jak się mocno przyjrzeć, że tło to embossing na gorąco białym pudrem, na całym arkuszu 30x30 (aż się zastanawiałam czy nie wrzucić tego też na Polki na wyzwanie z przesadą :D)


I detalik:

niedziela, 18 września 2011

Album "deszczowy"

Dzisiaj miał być drugi z wyzwaniowych LO, książkowo-okienny, ale udało mi się skończyć album "deszczowy" na konkurs na forum :)
Moje dziecię, jak pewnie większość dzieci, uwielbia się taplać w kałużach. Nie ma mowy, żebyśmy wrócili do domu ze spaceru - bo zaczęło padać. Jedyne na co udaje mi się go namówić to, że pójdziemy do domu, założymy kaloszki i wrócimy ;)

Zaliczyliśmy nawet raz porządne oberwanie chmury, ja w przeciwieństwie do małego nie mam ani kaloszy, ani kurtki przeciwdeszowej i byłam mokra kompletnie. Ani jednej suchej nitki. Ale dziecko za to przeszczęśliwe :) Mina podczas brodzenia w strumieniach płynących ulicami i chodnikami - bezcenna :)

Tematem konkursu jest album ze zdjęciami z wakacji, nie w kwadracie i z motywem deszczu. Pogoda w trakcie wyjazdu wakacyjnego udała nam się nadzwyczajnie, a nie chciało mi się kombinować na siłę. Za to pewnego dnia, podczas koszmarnych upałów (których nie znoszę, optymalna temperatura dla mnie to 24-25 stopni max), kiedy w dzień nie wychodziliśmy na spacer, bo się po prostu nie dało, Jerzyk przyniósł kaloszki i on idzie chodzić po kałużach ;) Kałuż brak kompletny, mamy za to parasol ;) Wyglądał przesłodko w samych majtasach, koszulce i do tego te kaloszki, więc pstryknęłam mu parę fotek. I tak powstał album :)












I parę detali:


Jakby ktoś chciał zagłosować, to ankieta jest tutaj na forum scrappassion (trzeba być zalogowanym).

piątek, 16 września 2011

W klatce

Po poprzednim wyzwaniu z Moniką stwierdziłyśmy obie, że to fajna mobilizacja i co jakiś czas warto to powtórzyć.
Padł luźny pomysł, żeby tym razem zrobić coś bez tego elementu którego używa się zazwyczaj, albo z takim którego nie używa się wcale. Czyli konkretniej: bez kwiatków i wykrojników (Monika ;) ) i na różowo (ja). Żeby nie być paskudną stwierdziłam, że też mogę bez kwiatków, (bo wykrojników nie mam, to co to dla mnie za wyzwanie).
Jak bardzo lubię róż mówiłam już wielkrotnie. Dla jasności - NIE LUBIĘ. I staram się nie używać, przynajmniej w rzeczach, którę robię dla siebie, bo po co?
Ale to wcale nie znaczy, że nie dam rady :P

Do tego idealnie podszedł mi temat wyzwania nr 5 ;) (haha, no bo jak ma nie podejść, skoro ja wymyślam - ale z ręką na sercu - temat wyzwania był najpierw, pomysł na połączenie tego z wyzwaniem Monikowym zdecydowanie później).
I do tego jeszcze nowe, baaardzo różowe papiery - i jest.
Cała prawda o mnie i o różu ;]




Klatki nie są przyklejone, jedynie przyszyte u góry, więc lekko odstają, co daje całkiem fajny efekt dodatkowy:


Te harmonijki/falbanki z papieru szyło się beznadziejnie, bo pierwotny plan był taki, żeby dodatowo (tak dla ułatwienia ;) ) nie używać w pracy kleju, ale musiałam jakoś przymocować ptaszki, a szycie ich wydawało mi się jakieś takie sadystyczne.
A potem już poszło, więc spokojnie mogłam te harmonijki też przykleić i na spokojnie przeszyć.
Guziole klejone jak zawsze na Glossy Accents:



Jakby ktoś się pytał - tak, wycinam w moich papierach dziuraczem Doily Lace (tu akurat 'Na jedwabiu pisane' z 'W tiulu i koronkach')

niedziela, 11 września 2011

Zakratkowana

Od dwóch tygodni jest tu lekki przestój, ale to wcale nie dlatego, że nic nie robiłam.
Kto zaglądał na bloga sklepowego ten już wie, czym między innymi zajmowałam się ostatnio :)
Za parę dni pojawią się na półkach sklepu Galeria RAE nowe papierki - podwójna kolekcja 'W kratkę'.
Prywatnie mogę się przyznać, że ja już je pocięłam, mam parę arkuszy - i zieloną drobną krateczkę kocham miłością dozgonną :)

Z tej okazji, tradycyjnie już, zapraszamy na cukierki :)



Zapisywać można się na blogu firmowym aż do 30 września :)

sobota, 10 września 2011

Usługa ekspresowa

Zadzwoniła dziś szwagierka z pytaniem, czy mam jakiś papier, w który można by zapakować prezent ślubny. Na szybko, bo ślub o 16. W zasadzie to nie mam, ale wiadomo, coś się wymyśli ;)
Przyjechała, wyciągnęłam papiery (pudło spore, więc scrapowe odpadają, nie zmieściłoby się), jeden nawet w miarę pasował.
Tyle, że okazało się, że nie mam żadnej wstążki w pasującym kolorze. A tak bez niczego, to trochę łyso.
Wręczyłam jej dziurkacz, arkusz koronkowego papieru i kazałam wycinać kółka ;) Po wycięciu i potuszowaniu zaczęłam kleić pierwszą różę, pokazując jednocześnie jak to robić, a ona twardo robiła kolejną. Generalnie wszystkie trzy są wspólne, bo trochę się wymieniałyśmy ;)
Całość została popsikana Glimmer Mistem, akurat jeden z 5 posiadanych przeze mnie w miarę pasował kolorem ;) Do tego tag, trochę listków i jest :)


Wybaczcie zdjęcie na czarnym tle, ale robione na szybko, praktycznie w biegu.

Zbliżenie: