czwartek, 26 lutego 2009

Ślubnie i w różu

Miałam przyjemność zaczynać kolejną edycję łańcuszka i do liftowania wybrałam sobię kartkę Coffee ;)

A że w ostatnio sporo ślubów w gronie rodziny i znajomych, to padło na kartkę ślubną właśnie:




Trochę detali:







wtorek, 24 lutego 2009

Zimowy spacer

Katasiaczek rzuciła na forum pomysł na scraplifta równoległego (w przeciwieństwie do łańcuszka wszyscy liftują to samo, a potem jednocześnie pokazuje się prace). Jako pomysłodawczymi zaproponowała do liftowania tego scrapa.

Ja, jak zwykle w takich przypadkach zrobiłam digiscrapa. Chociaż głowy nie dam, czy szybciej by mi nie poszło z wersją real ;)


Wszystkie elementy wykonane przeze mnie i z założenia miały być jak najbardziej podobne do tych z oryginału (tak, wiem, mam koronkę zamiast tej półprzezroczystej falbanki na dole, ale po 5 godzinach ślęczenia miałam dość :) A to był przedostatni element).

czwartek, 19 lutego 2009

Cardlift z ptaszkiem

Kolejna edycja cardliftu właśnie dobiegła końca, tym razem byłam ostatnia i liftowałam karteczkę katasiaczka. Cały łańcuszek można zobaczyć na forum, o tu.

Karteczka z ptaszkiem, którego na początku wcale nie było ;) Ten mój wykonany jest z kudłatej włóczki naklejonej na wycięty wcześniej w kształt ptaszka kartonik. Oczko z koralika ;)




Napis na tagu jest wycięty skalpelem w wierzchniej warstwie (mimo, że tego na zdjęciu w zasadzie nie widać :/)



wtorek, 17 lutego 2009

Świr kolorystyczny

Parchaty album Jaszmurki trzymam u siebie nieprzyzwoicie długo. Ale w końcu jest gotowy.








Szczegóły:

sobota, 14 lutego 2009

Miś

Przedstawiam Misia. Pana Misia ;)


Filcowany na sucho z naturalnej czesanki, która (przynajmniej mi) nie filcuje się na gładko, tylko wychodzi trochę bardziej kudłata. Ale w tym przypadku był to efekt zamierzony.


Miś ma jak widać ruchome wszystkie łapki i może też kręcić łepkiem. Pojedyncze elementy łączone są żyłką jubilerską.




Jest nieduży, spokojnie mieści się w dłoni. Na siedziąco ma 5,5 cm 'wzrostu', na stojąco (aczkolwiek bez podparcia nie bardzo chce stać, środek ciężkości ma wybitnie nie w tym miejscu, w którym powinien) niecałe 7,5 cm.


Zrobiony specjalnie dla mojego męża, jako niespodzianka, dlatego też robota trochę trwała, bo musiałam się ukrywać ;) Sam czas filcowania szacuję na jakieś 10 godzin.

środa, 11 lutego 2009

Projekt: 12 miesięcy

Jakiś miesiąc temu Jaszmurka rzuciła pomysł na wyzwanie. A w zasadzie to coś w stylu wędrujących albumów, które nie wędrują ;) Co miesiąc będziemy publikować wpis, ze zdjęciem z miesiąca minionego, a do tego dodatkowym wyzwaniem są wytyczne na każdy miesiąc. W styczniu: Fiolet i turkus oraz guzik.

Dla mnie to pretekst, żeby w końcu zrobić jakiś album dla nas i o nas. I z naszymi wspólnymi zdjęciami. Okładki na razie brak, bo postanowiłam, że zrobię ją na końcu, dlatego też strony nie są podziurkowane (w zależności od grubości albumu łączenie będzie albo spreżynowe albo kółkowe).

Wpis na dwóch stronach, bo tak.


Pojedynczo:




I szczegóły:






A tu tag z embossingiem bezbarwnym pudrem:

poniedziałek, 9 lutego 2009

Forever Friends

Kolejny cardlift - tym razem edycja Anaiowa edycji Uhakowej ;) Liftowałam pracę Finn (będzie link, jak Finn wrzuci swoją karteczkę na bloga ;) ).

Przyznam się szczerze, że te papiery kompletnie do mnie nie przemawiają. Nie przepadam za brokatem, a wzory - niby proste, a jakoś sprawiają wrażenie przeładowania. Ale dostałam je, no i cóż, kiedyś trzeba wykorzystać.




Na tym zdjęciu ładnie widać embossing (stempel Forever Friends) i Glossy Effect na czerwonej falbance z kartonu.

czwartek, 5 lutego 2009

The point of no return

Z małym poślizgiem, ale jest (bo to jedno z moich postanowień noworocznych ;P) - notes na notatki scrapowe, filcowe i ogólnie craftowe. Parę projektów jest już tam wpisanych, więc nie mam wyboru, będę musiała je realizować :)




Środek:


Pobawiłam się też trochę nowymi zabawkami, jak widać :)

Embossing:


I crackle effect na moich nowych, wyczekanych motylkowych stemplach:



Wracając jeszcze do tytułu posta... Mollik zaprosiła mnie do zabawy muzycznej. I dylemat mam, bo chyba wolałabym, żeby mi towarzyszyły obrazy ;) Dźwięk jest dla mnie głównie tłem. Miło jak jest, ale jakbym miała wybór między dozniami wizualnymi a akustycznymi to bez wahania wybieram te pierwsze.

Ale ten utwór, w zasadzie cała ścieżka dźwiękowa, chyba mogłaby mi towarzyszyć na ten koniec świata (haha, i tak znam to na pamięć ;D)


Uwielbiam ten film, czytałam Upiora w Operze w paru różnych wersjach, a do tego ogólnie lubię operę (a co).

Wszyscy chyba udział już w tej zabawie wzięli, więc nie będę się znęcać.