Wiem, że niektórzy czekają na zdjecia albumu, ale w tej chwili jestem naprawdę w totalnym niedoczasie i po prostu fizycznie nie mam kiedy usiąść we względnym spokoju, żeby obrobić taką ilość zdjęć jaką chciałbym tu pokazać. Zresztą wspomniany album to nie jedyna rzecz, z którą mam zaległości w publikacji...
Ale żeby nie było, karteczka, którą dostał mąż mój osobisty (który nawiasem mówiąc opuścił nas haniebnie i siedzi w Paryżu zajadając bagietki ;) Bowiem w celach degustacyjnych (ze szczególnym uwzględnieniem pieczywa) tam właśnie poleciał, a nie po to, jak głosi oficjalna wersja, żeby tracić czas od rana do wieczora przez dni całe na jakiś rozmowach i negocjacjach z Francuzami, którzy mają w poważaniu stawianie się na owe rozmowy i spotkania ;) ). Karteczkę rzeczoną dostał z okazji walentynek, bo tak. I na specjalne życzenie, chociaż życzenie tyczyło się zawartości, a nie formy ;) Forma jest już moją osobistą inwencją, taka gorsetowa karteczka chodziła już po mnie od jakiegoś czasu.
A że zdjecia tylko 4, to jakoś dałam radę ;)
Całość jest szyta, fason wzorowany na ilustracjach i zdjeciach rzeczywistych gorsetów. I tylko dziecko było zdziwione co też ja szyję takiego dziwnego ;)
Ta niby koroneczka to sam skraj serwetki wykrojnikowej. A brokat na bieliźnie to pomysł chybiony (również, a może zwłaszcza, w przypadku normalnej bielizny użytkowej - trafił mi się taki egzemplarz tylko raz - tzn podczas jedynych zakupów tej części garderoby przez internet, na fotkach nie było widać, a na żywo okazało się, że jest "przystrojony" czymś w rodzaju brokatu. Nie polecam, zachowywał się jak normalny brokat, czyli w krótkim czasie był wszędzie. A że biustonosz był funkcyjny, do karmienia, to brokat był głównie na dziecku. Jeszcze raz nie polecam.)
Tył również przeszywany jak widać...
I z mini metką :)
wtorek, 26 lutego 2013
W gorsecie
Autor: Rae o 23:55
Etykiety: Galeria RAE, kartki, Ucz się ucz, W tiulu i koronkach
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Świetny gorset! Stukam się bagietką z Mężem ;)
OdpowiedzUsuńWiesz, jak zaczełam przeglądać zdjecia prawdziwych gorstetów to parę mi się naprawdę spodobało ;) A o mężu to już nie wspomnę, od razu chciał kupiować ;)
UsuńŚwietny jest :) zdziwienie Jerza jest wytłumaczalne bo co to za scrapowanie bez liter ;)
OdpowiedzUsuńDzięki Aniu, Jerzowi scrapowanie bez liter nie przeszkadza, nawet lepiej, bo wtedy może je zgarnąć dla siebie (a przynajmniej tak mu się wydaje, haha).
UsuńSuper pomysł :))
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńPięknie uszyty i wymodelowany gorset :)
OdpowiedzUsuńDzięki! Nie powiem, przy moich marnych umiejętnościch szycia było to pewne wyzwanie :)
UsuńŚwietny, pięknie wygląda koronkowy papier :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :D
UsuńDołączam do fanek gor setu:)
OdpowiedzUsuńAle najbardziej rozśmieszyła mnie historia z brokatem na biustonoszu do karmienia. Projektanta poniosła chyba fantazja:D
Dzięki :)
Usuńteż doszłam do takiego wniosku - i że pewnie to był facet ;)
Świetny gorset!
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
Usuńpomysłowe
OdpowiedzUsuń