Maleńka różyczka z filcu. Dla Flory. Filcowana na sucho, igiełkami. Łączone również igłami, bez szycia.
To zdjęcie robione przy sztucznym świetle, w nocy, zaraz po skończeniu, ale jak się okazało, jedyne na którym dobrze widać różę, hmm.. en face.
czwartek, 18 grudnia 2008
Róża
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Ale, jak na sucho??? No jak ??? Myślałam, że na mokro można (jak się umie oczywiście), a tutaj proszę... Róża fantastyczna jest, taka, że Och i Ach !!!
OdpowiedzUsuńno nie mogę z tym filcowaniem, to już jakiś szał zbiorowy jest, wszystkie filcują tylko nie ja! ehh, różyczka jest przepiękna :)
OdpowiedzUsuńREWELACJA!!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńTa róża jest naprawdę niesamowita!! mam ją ciągle w zasięgu wzroku, by sycić co chwilkę oczy jej widokiem. Sprawiłaś mi niebywałą radość tym podarunkiem. Dziękuję jeszcze raz z całego serca.
OdpowiedzUsuńPrzepiękna. Jest w niej coś niesamowiego.
OdpowiedzUsuńPrześliczna drobniutka róza-
OdpowiedzUsuńzegarmistrzowska robota
szukałam czy to gdzieś nie na magica sklejone ale raczej nieee;)))
tak to jest jak sie ma talent ...
ale żeby do tylu rzeczy ?!?
skandal ;P
nawet dekupaż wyszedł ...jak dekupaż hyhy
taki do postawienia na widoku a nie schowania do szuflady ;)
Ledwo mi szczęka nie odpadła... Cudna jest. Jestem pod ogromnym wrażeniem takich prezcyzyjnych filcowych wytworów.
OdpowiedzUsuńo Boże padłam z zachwytu i nie podniosę się chyba nigdy
OdpowiedzUsuńprzepiękna róża!!!
OdpowiedzUsuń