Tydzień temu z okładem rzuciłyśmy sobie z Kaylą mobilizujące wyzwanie - robimy lifta! Wybrałam piekną, skomplikowaną pracę Solange Marques. (Znalazłam ją co prawda na TCR, ale podaję adres bloga, zajrzyjcie koniecznie, bo cudne scrapy robi, uwielbiam!).
Żeby nie było - rzuciłam Kayli linkiem, ale wcale nie miałam planu - i aż trzy dni zabrało mi znalezienie zdjęcia_które_się_będzie_nadawać. I żeby było śmieszniej, zdjęcie miało kadr pełny, nie obcięty (chociaż ciasny, owszem), ale przy drukowaniu nie sprawdziłam sobie ustawień tylko klepnęłam zatwierdź i drukarka trochę przycięła, haha, i wyszło prawie jak w oryginale.
Potem już poszło z górki i zrobienie tego LO zajęło mi tylko 5 dni (+3), bo skończyłam wczoraj, ale dzień nie nadawał się do zrobienia zdjęć (a poza tym schło ;) ). Chociaż dzisiaj też wyszły nie bardzo, ale dziecko zabiera mi aparat, może popodmieniam popołudniu.
Scrapa Kayli można zobaczyć tutaj.
A mój, proszę bardzo, o:
Szyszki oszukane, tzn prawdziwe, ale zebrane u nas w parku (razem z dzieciem, na spacerze), bo tamtych orzechowskich nie zabraliśmy ze sobą :). Gałązki i igły też.
Kwiatki i inne cusie szydełkowe robiłam cały dzień bez mała, ale ostatnie szły już całkiem sprawnie, odwykłam od szydełka niestety (ale wykombinowałam sobie parę fajnych wzorów, więc może i coś porobię znowu - na zapas :) )
Róże "szyszkowe" ;) zrobione wg lekko zmodyfikowanego kursu Sasilli.
Oprócz tego dużo psikania, chlapania, farbek pękających i perełek w płynie:
Materiały (długa lista będzie):
Papier bazowy: MME Life Stories Blue Damask, od spodu podklejone zieloną stroną ptaszkowego papieru,
Limonka w kropki, zmasakrowana ręcznie, a potem potraktowana farbką pękającą Distress Frayed Burlap, Peeled Paint i Picket Fence (ze scrap.comu) (farbek zresztą dużo też dookoła, nie tylko na zielonym ;) )
stemplowanie w tle stempelkiem tiulowym
całość zapsikana Glimmer Mistem Bahama Blue i zielonym produkcji własnej (przy użyciu Perfect Pearls - Sour Apple i tuszu kreślarskiego zielonego)
kwiatki zrobione z Czekolady potraktowanej obwicie wyżej wymienionymi psikadłami
mikrokulki brązowe MS
listki wycięte z Tulipanów
motylki z Motyli
szydełkowe (włóczkowe i kordonkowe) kwiatki i koronki handmade
szyszki świerkowe, igły sosnowe i gałązki z nie wiem czego z parku ;)
naklejki literki przemalowane dokumentnie
Liquid Pearls
biały żelopis
maszyna do szycia + grube nici
nożyczki, klej, mata
czwartek, 28 lipca 2011
W mchu i paproci
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Super wyszło! bardzo mi się podoba. Te wszystkie szczególiki ekstra, swietne szydełkowe dodtaki.
OdpowiedzUsuńWspaniały jest! Naprawdę warto było się pomęczyć :) Kwiatki szydełkowe super wtapiają się w całość, przypominając mech...
OdpowiedzUsuńCudo!!!
OdpowiedzUsuńGenialne, dopracowane w najdrobniejszych szczegółach, niezwykle pomysłowo. Super!
piękny!!!!jestem pod wrazeniem:)
OdpowiedzUsuńSuper wyszedł =] Uwielbiam zielenie... a tu jest ich mnóstwo =]
OdpowiedzUsuńŁaaaaaaaaaaaaaaaaał... Ależ dużo pracy :) i jaki efekt!
OdpowiedzUsuńEee, a ja, a ja?? Proszę o mnie nie zapominać z okazji liftowania, ja zawsze chętnie!
OdpowiedzUsuńTwoja praca jest jak zwykle obłędnie dokładna, te szczególiki są oszałamiające :)
przepiękna praca!!! szydełkowe dodatki cudne i klimat całości niesamowity - jak w bajkowym lesie!!!
OdpowiedzUsuńwow your so tallented! LOVE everything you have done!...
OdpowiedzUsuńI am a newest follower and thankyou for leaving some love at my blog
hugs
xx :)