sobota, 23 lutego 2008

Żółte motyle...

Pasiakowy album z piatej, parchatej edycji nosi tytuł: Jeśli nie scrapbooking to co?

Długo nie mogłam się zdecydować, które 'co' mam zamieścić, ale w końcu podjęłam decyzję. Rysować zaczęłam w wieku młodym dosyć, bo nie chodziłam jeszcze nawet do przedszkola, a u rodziców są nawet dowody w postaci pierwszych prac. A druga strona.. no cóż ;) Powiedzmy, że remont mieszkania robimy hobbystycznie ;) Nie mamy innego wyjścia po prostu. Łazienka jest już na szczęście skończona (prawie ;]) i w zasadzie można pokusić się o stwierdzenie, że jest handmade ;D Człowiek uczy się całe życie - na przykład ile błędów można zrobić przy kładzeniu płytek ;P

Baza albumu jest żółta i tak mnie naszło na takie motylkowe, słoneczne i rozświetlone strony. Stąd też tyle złotego żelopisu i błyszczących koralików.

Lewa strona - rysunkowa:



I prawa - remontowa:



zbliżenia:





7 komentarzy:

  1. ooo, ale piękny wpis!!! Tego ludka uwiebiam, od lat mam takiego na biurku :D Motylki i ta żółtość super wszystko zrobione. I fajnie temat potraktowałaś :D

    OdpowiedzUsuń
  2. motylki super, wiosennie się zrobiło, jakby sfrunąć miały :))

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie lubię żółtego.....ale w Twoim wykonaniu mi się podoba.
    Nadaje jakiejś niesamowitej lekkości i świeżości, zwłaszcza w połączeniu z motylami :)

    OdpowiedzUsuń
  4. żółty to moim zdaniem trudny kolor, ale ty wykorzystałaś go koncertowo :)super wpis!

    OdpowiedzUsuń
  5. bardzo podobają mi się te żółte strony
    dobrze skomponowane :)

    OdpowiedzUsuń
  6. O jaaa.. o jaaaa... uoo.. jejuuu...

    OdpowiedzUsuń
  7. Dobra.. ochłonęłam nieco :)
    Piękny wpis Rae kochana! Dzięki ogromne!
    Szalenie mi sie podoba :) Jejku.. będę macać i macać później :)

    OdpowiedzUsuń