wtorek, 11 marca 2008

Poszukiwany, poszukiwana

A w zasadzie to nie poszukiwany, tylko przetrzymywany, z niewielką szansą na uwolnienie.

W nosie mam tajemnicę i nieujawnianie albumów z forumowej drugiej edycji.
Mój album od dobrych paru miesięcy leży u Edwiny, a ta nie daje znaku życia. Nie wiem, czy jest w ogóle sens wierzyć, że kiedykolwiek go odzyskam :/

A miało być tak pięknie...

Będzie dużo zdjęć. W końcu tylko zdjęcia mi zostały :(

Okładka z boku:





Okładka z przodu:





Szczegóły:











Okładka z tyłu:



Środek, czyli pierwsze dwie strony zrobione przeze mnie:









W liście było rozwinięcie tematu, który i tak można baaaardzo szeroko zinterpretować.

Druga strona:







I ostatnia strona - z rejestrem podróży. Szkoda, że niedaleko zawędrował, bo po mnie jest KitiW, a później już niestety Edwina. Niesamowicie żałuję, że nie mogę zobaczyć jak Kasia zinterpretowała temat i co pieknego (napewno!) zrobiła :(

9 komentarzy:

  1. Oh jaka szkoda, że go nie miałąm okazji wy,acać, obślinić i takich tam.. no i zostawić kawałek siebie w nim... Śliczny! i ta zieleń..

    OdpowiedzUsuń
  2. That is such a beautiful album. The colours and accents you have used are lovely.

    OdpowiedzUsuń
  3. Rae... bądź dobrej myśli- może odzyskasz jeszcze swój album :*

    Album wart pozostawienia w nim śladu :D :*

    OdpowiedzUsuń
  4. kochana..kiedy go widzę..ciarki , ciarki dosłownie!!! Bądź dobrej myśli, może kiedyś...

    OdpowiedzUsuń
  5. Ranią mnie takie historie, a album piekny i bardzo żałuję, że nie udało się nam porozmawiać w Krzeszowicach, pozdrawiam :))))))))))

    OdpowiedzUsuń
  6. Kurcze taki fajny album..... Ja to mam nadzieję, że w koncu się znajdzie ktoś kto mieszka blisko i zlokalizuje nam tą Edwinę i wyrwie nasze albumy. Ech.... szkoda gadać...
    Piękny albumik, taki z klimatem - mniam mniam

    OdpowiedzUsuń
  7. nie można by tej edwiny jakos tak patykiem, patykiem
    szkoda albumu... ładny jest...

    OdpowiedzUsuń
  8. Śliczny albumik!! może jednak go odzyskasz? Przykro mi :(

    OdpowiedzUsuń
  9. trochę się edwinie nie dziwię, bo sama bym nie chciała tego cuda z rąk wypuścić...
    a nikt nie mieszka niedaleko, żeby te albumy odebrać osobiście?

    OdpowiedzUsuń