To co ja robiłam na wymianę z Licho było prezentowane w poprzednim poście - dziś szal filcowany, farbowany, z jedwabiem, który dostałam w zamian. My precioussssss... ;)
Dzięki niemu polubię się chyba trochę bardziej z fioletem :) (o ile będzie razem z zielenią i niebieskościami ;) )
My part of swap with Licho I've presented in last post - today dyed shawl made of nunofelt, which I have got in exchange.
Thanks to it, I think I come to like violet (provided that it comes together with greens and blues).
Tadam!
Na ludziu, czyli mnie/Put on me:
Teraz można mi zazdrościć ;)/You may be jealous, now ;)
wtorek, 11 stycznia 2011
A niech to licho! ;)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Wygląda pięknie :)
OdpowiedzUsuńJa zazdraszczam bardzo ;-)
OdpowiedzUsuńDo twarzy Ci!
Bajeczny szal - pięknie w nim wyglądasz! :)
OdpowiedzUsuńPo pierwsze, to zazdroszczę, a po drugie dla takiego motyla, jak na dole, to mogę się nająć na chowacza nitek na cały rok!
OdpowiedzUsuńjejku ale cudny szal!!!
OdpowiedzUsuńcudo!
OdpowiedzUsuńGratuluję szalowi pięknej właścicielki :D
OdpowiedzUsuńCudowny szal, do tego w moich ulubionych kolorach!
OdpowiedzUsuń