niedziela, 24 czerwca 2012

Szybka i prosta

Karteczka z rodzaju: szybka (a nawet wręcz ekspresowa) i prosta - bo prawie wyłącznie przy użyciu paru wykrojników - szast, prast, pokręcić korbką, przykleić, psiknąć Glimmer Mistem i gotowe :)


Kartka dla mojej teściowej, która kiedyś się zachwycała tym właśnie zestawieniem kolorów - różowy papier w kropeczki, czyli tylna strona Dla maluszka - Do przytulania w połączeniu z delikatnym bladoróżowym wzorem z (również tylnej strony) Słodkich słówek i jasnozieloną krateczką (a ja też chyba najlepiej toleruję róż właśnie w towarzystwie jasnej zieleni). Róż dodatkowo złagodzony zielonym Glimmer Mistem, który nadał piękny połysk (i oczywiście KOMPLETNIE tego nie widać na zdjęciach)


W środku kieszonka na karnet (ale można tam włożyć również bilety do teatru, zaproszenia na przestawienie, czy chociażby pieniężny prezent ;) ), podklejona również różowymi kropeczkami - dzięki temu świetnie widać fantazyjny kształ wycięcia.


W środku rameczki, wyciętej z białej tektury i pomalowanej pigmentem Perfect Pearls idealnie mieści się stempelek "Kochanej mamie"

środa, 20 czerwca 2012

Ale plama i kropki

Ostatni miesiąc był dość aktywny projektowo, powstało parę prac, z których jeszcze nie wszystkie zostały opublikowane... i powstały też nowe papiery do sklepu :) Ja już macam, mam dosłownie po dwie sztuki, jeszcze ciepłe porwałam z drukarni i kolory trochę podnoszą mnie na duchu podczas tych koszmarnych upałów. Nie znoszę takiej temperatury, uhh..

Pierwsza kolekcja to uzupełnienie kolorystycznie (możecie podziękować paru osobom, które jojczyły: pomarańczowego nie masz nic i fioletów mało!) kropeczek - czyli "I kropka v.2". W jej skład wchodzi też "Czekolada w kropeczki waniliowe" w trochę zmienionym, bardziej nasconym i jeszcze bardziej czekoladowym odcieniu :)


Fiolet i czerwień, to takie bardzo drobne kropeczki - i wyszły niesamowicie, już je uwielbiam (nawet fiolet :) )

Druga kolekcja to soczyste, owocowe kolory... i plamy, chlapnięcia i ślady po farbie/soku/winie ;)


A na blogu sklepowym można jeszcze przez parę dni zapisać się na candy z tymi kolekcjami. O tu :)

poniedziałek, 18 czerwca 2012

Niebieski bajecznik

Aktualny temat wyzwania na blogu firmowym Galerii RAE brzmi: Maskowanie - a uścislając chodzi o wykonianie dowolnej pracy z wykorzystując technikę maskowania i maski.

Od jakiegoś czasu z masek korzystam bardzo dużo - bardzo lubię tworzyć sobie w ten sposób na przykład tła do scrapów. Mam parę masek, ale przecież jako maski można użyć niemalże wszystkiego - wycinanek z dziurkaczy, czy wykrojników, koronek, wszelkich ażurowych przedmiotów (naprawdę dają świetne efekty!).

Tym razem jednak postanowiłam wykorzystać najnowszy nabytek, czyli zakupioną w Scrappo maskę The Crafters - Harlequin.

Na mojej scrapowej liście 'to do' od jakiegoś czasu był bajecznik - czyli okładki skoroszytu na płytki z bajkami (konkretniej audiobooki z kolekcji Dziecka, czytane przez Manna i Umer) i w końcu nadszedł jego czas ;)

Okładki z 1,5mm szarej tektury na początku zostały potraktowane srebrnym tuszem, a potem zaczęło się poważniejsze maltretowanie ;)

Maski użyłam tylko jednej, tej wyżej wymienionej, ale za to na różne sposoby. Tuszowałam, psikałam mgiełkami, odbijałam zaciapaną od mgiełek maską, a na samym końcu zamalowałam maskę farbką pękającą (dobrze jest po czymś takim umyć maskę od razu - zanim farba wyschnie).
Na nieźle już wybrudzone tło nakleiłam (po wyschnięciu oczywiście) parę kwadratów z papierów w odcieniach niebieskiego, wydrukowane obrazki z bajkowymi ilustracjami, które niemalże 100 lat temu namalował Oskar Herrfurth:


Dodałam ramkę potraktowaną Perfect Pearls, jej wnętrze zalałam UTEE z zatopionym grubym brokatem, napis z naklejek został pokryty warstwą Glossy Accents i posypany mikrokulkami. Tu i ówdzie perełki z Pearl Markera i już ;)


Płytek zmieściło mi się do środka tylko 10 z 20 posiadanych (bo w tekturowych opakowaniach, nie chciałam ich wyrzucać) i wygląda na to, że będę musiała zrobić jeszcze jeden, na drugą połowę kolekcji.

Jeszcze raz proszę o kontakt Wiolę w sprawie notesu - bo minęło już trochę czasu, a ja nadal nie mam adresu.

środa, 6 czerwca 2012

Łączka dla maleństwa

Na 5 wydanie wyzwania z dwoma papierami również tym razem zrobiłam karteczkę - i chociaż pierwotnie miała być chłopięca (zielona strona z napisami "Słodkich słówek" i niebieska "W kwitnącym sadzie") to ostatecznie skusiło mnie raczej nietypowe połączenie różu, zieleni i żółci. Papiery są bardzo pastelowe, delikatne i nawet w takim zestawieniu wyglądają razem dobrze - wiosennie i świeżo, czyli idealnie dla nowo narodzonego maleństwa.


Karteczka jest bardzo warstwowa - wykorzystałam również fragment taga z kolekcji "Dla maluszka" - z tłem odpowiadającym tylnej stronie "Słodkich słowek" :)


Do tego całe stadko kwiatków wyciętych z obu papierów plus trochę całkiem maleńkich kwiatuszków Primy i paseczek wycięty z etykietek "Dla maluszka" w kolorze różowym:

wtorek, 5 czerwca 2012

Ostatnie dwa

Ostatnie dwa zdjęcia na wyzwanie foto na blogu Uli: niedzielne i poniedziałkowe (ale jutro już będą prace, bo parę się nazbierało w międzyczasie)


Dzień 14 - PRZED/PO - jeden z trudniejszych tematów jak dla mnie i jednocześnie zmuszający nie tylko do pstrykania, ale i jakiegoś działania. Z tym, że moje działania craftowe (co nasunęło mi się jako pierwsze) zawsze są raczej hmmm, no bardziej chaotyczne niż uporządkowane. Jeszcze nie zdarzyło się, żebym zrobiła pracę strice według planu (chociaż plan często jest, tylko ewoluuje w trakcie pracy. Bardzo ewoluuje.) Ciężko zatem przygotować sobie zdjęcie PRZED, skoro na zdjęciu PO będą zupełnie, ale to zupełnie inne rzeczy. No i ostatecznie stanęło na śniadaniu ;)



I... tadam! Dzień 15 - NAZWA ULICY
Moja ulubiona nazwa ulicy w Krakowie, która zawsze, ale to zawsze wywołuje uśmiech na twarzy, kiedy tamtędy przejeżdżam jest przeciwległym końcu miasta i nijak nie było możliwości, żeby tam wczoraj, czy nawet dzisiaj pojechać i zrobić zdjęcie. A w okolicy niestety ulice same smętne. Zresztą nie używa się ich praktycznie wcale, bo zarówno urzędowo jak i potocznie używa się tylko i wyłącznie nazw osiedli. Ale wujek google powiedział, że jest w okolicy jedna fajna nazwa: Ognistych Wici ;) Od razu skojarzyło mi się z Jeźcami smoków z Pernu i zrobiłam sobie spacer z aparatem. Nigdzie, nigdzie, nigdzie, ani na końcu, ani w środku nie ma tabliczki z nazwą. No pffff. Zatem niestety jest słup czterokierunkowy i trudno.



Dziękuję Uli za świetną zabawę, na pewno będę się starała wziąć udział w kolejnych edycjach i innych podobnych zabawach :) A z siebie jestem dumna bardzo, że mimo wszystko udało się dotrwać do końca, nawet jeśli nie wszystkie zdjęcia były zamieszczane punktualnie :)

sobota, 2 czerwca 2012

Karteczka wykrojnikowa

Karteczka zrobiona praktycznie tylko i wyłącznie przy pomocy paru wykrojników (i motylowych puncherów, ale równie dobrze mogłabym wykorzystać wykrojniki - motyle Joy, które posiadam). Dla małej (duza jus jestem!) Idusi, która obchodziła poważne, trzecie urodziny :)


Zdjęcie bardzo na szybko, dobrze, że w ogóle jest (ale ja sie zawzięłam i niczego już z ręki nie wypuszczę bez fotki ;) )

Dziś też zdjęcie, tym razem w zasadzie punktualnie, na wyzwanie na blogu Uli.


Dziesiejszy temat to WODA



Z wodą mieliśmy dziś bardzo dużo kontaktu, bo jak co sobotę - basen z dziecięciem (ale fotki z basenu mamy sprzed 3 tygodni, kto wie, może i też się pojawią w jakiejś oprawie :) )

Aaa.. a notes czerwono-czarny poleci do Wioli_c - proszę o kontakt mailowy z adresem :)

piątek, 1 czerwca 2012

9-12

Dziś znowu hurtem nadrabiam wyzwanie foto na blogu Uli (żeby nie było - to nie ze zdjęciami mam problem - pstrykam nawet więcej i nie tylko wyzwaniowo - tylko z postprocessingiem ;) ).


Dzień 9 - Z GÓRY, czyli kolejka z lotu.. ee.. prawie jak ptaka ;)



Dzień 10 - CIEŃ - tu chyba komentarz niepotrzebny ;)



Dzień 11 - FRYZURA - 3 razy podchodziłam do tego wyzwania i za każdym razem coś - dziecię przyszło wczoraj raniutko (znaczy 8:30) uroczo rozczochrane, więc mama za aparat i pstryka. Aha.. bez okularów, na szybko, nie sprawdziłam. Każde jedno zdjęcie rozmazane :/ Później próba nr 2 - czyli dziecięciu został machnięty irokez - ale że słuchał ulubionego kawałka do tego, to tak energicznie tańczył, że każde jedno zdjęcie ostre na wszystkim w tle, tylko nie na postaci głównej ;) I ostatecznie jest fryzurka codzienna ;)



I w końcu dzisiejszy temat: OWOCE:
Lubię wszystkie - w zasadzie ciężko byłoby mi stwierdzić, który jest ulubiony, chociaż są oczywiscie takie, które lubię bardziej niż inne - ale to też grupowo ;) Dzięcię moje nauczone od małego również zjada chętnie (wszystko oprócz cytrusów - to na pewno nie po mnie, bo ja grejpfruty jestem w stanie jeść na tony, a cytryny nie mają prawa się skończyć w domu - to dla mnie artykuł pierwszej potrzeby i koniec). Za to mąż mój owoce zjada najchętniej w takiej postaci: