Pokazywanie postów oznaczonych etykietą filc. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą filc. Pokaż wszystkie posty

wtorek, 16 października 2012

Ciepła i przytulna jesień

Kiedyś jesieni nie znosiłam - bo mokro, bo pada, bo szkoła (tak, byłam piątkową uczennicą, ale co z tego, nie lubiłam szkoły jakoś specjalnie), bo dzień coraz krótszy, bo trzeba czapkę nosić, bo milion innych powodów.

Ale teraz, mimo tego, że z argumentów moc straciły tylko dwa (do szkoły nie chodzę, a czapki polubiłam ;) ) to jesień chyba lubię. Za inne rzeczy, głównie spożywcze muszę przyznać :) Za dynie, za jabłka, za to, że znowu chce mi się herbaty (bo latem nie pijam prawie wcale), za liście szeleszczące, którymi można się obrzucać, za kasztany i żołędzie i jeszcze z pół miliona ;)

I jakoś tak wychodzi, że jesienne kolory też zaczynam lubić. Może nie w domu, może nie na sobie, ale tak po prostu ;) I jesienna jest też karteczka na kolejną babciną uroczystość - tym razem imieniny ;) Babcia co prawda kartki jeszcze nie dostała, ale nie zagląda tu na pewno, więc myślę, że mogę pokazać.


Na blogu firmowym zaczęliśmy dziś kolejne wyzwanie o dość szerokim temacie, czyli Ciepło i przytulnie. Mam nadzieję, że tak karteczka dobrze oddaje ten właśnie klimat :)
Koniecznie zajrzyjcie na bloga Galerii RAE, żeby zobaczyć jak pozostałe dziewczyny zinterpretowały temat wyzwania :)

Kartka zrobiona jest wg mapki Mojo Monday 263 i zgłaszam ją również tam ;) Ta mapka wyjątkowo mi podeszła, karteczka robiła się praktycznie sama :)


Jesienna jest zdecydowanie dlatego leci też do Crafty Cardmakers (Autumn or Autumn Festivals) i do Sarah Hurley Challenges (Autumn) oraz Challenge Up Your Life(Autumn) :)


Warstw jak widać jest sporo, część na dystansach, więc karteczka jest raczej z rodzaju przestrzennych. A filcowy, warstwowy kwiatek jest ciepły, przytulny i puchaty :)


wtorek, 1 września 2009

Nounours

Pierwszy Miś dorobił się rodzeństwa. Na krótko co prawda, bo ledwo parę dni i młodsza siostrzyczka (bo tak jakoś mi się wydaje, że tym razem to Miś płci żeńskiej) wyleciała do Francji, gdzie zamieszka na stałe. Podobno na fortepianie ;)

Rozmiarowo są mniej więcej tacy sami.


Tak jak poprzednio każda kończyna jest ruchoma - łączone nićmi kaletniczymi, które sprawdzają się zdecydowanie lepiej niż żyłka.




Aa.. i wróciliśmy do siebie ;) Chociaż remont skończony tylko w teorii, bo jeszcze trochę rzeczy trzeba dopracować.




Z mebli mamy na razie stare biurka pod komputery i materac dmuchany zamiast łóżka ;)

czwartek, 2 lipca 2009

Filcowe za zielone

Jakiś czas temu (żeby nie napisać: dawno, dawno temu, bo to nie ta bajka ;) ) umówiłam się z Kaylą na wymianę. Ja miałam dostać coś zielonego, a ona coś filcowego :) Dzisiaj dotarła do mnie informacja, że poczta przestała przetrzymywać zakładnika, więc mogę w końcu pokazać efekty.

Do mnie przyleciało pudełeczko:


A w środku:


To co tam wystaje spod notesu to stempelki, od których się wszystko zaczęło ;)

I jeszcze sam notesik:


Zielono jest jak nic :)

A do Kayli poleciał, o taki stwór:




Dosyć samowolny jest i chce wszędzie wejść, co jak widać zaszkodziło mu we wczesnej młodości na oczy - dostał mianowicie wytrzeszczu ;)


Od głowy do ogona (z tyłu, z tyłu) ma 6 cm i mimo tego, że jest ciut niższy od misia (miś jak stoi to ma 7cm ;) ) to jest zdecydowanie masywniejszy i jak na razie to najwieksza przezemnie ufilcowana rze.. no, filcowanka?

sobota, 14 lutego 2009

Miś

Przedstawiam Misia. Pana Misia ;)


Filcowany na sucho z naturalnej czesanki, która (przynajmniej mi) nie filcuje się na gładko, tylko wychodzi trochę bardziej kudłata. Ale w tym przypadku był to efekt zamierzony.


Miś ma jak widać ruchome wszystkie łapki i może też kręcić łepkiem. Pojedyncze elementy łączone są żyłką jubilerską.




Jest nieduży, spokojnie mieści się w dłoni. Na siedziąco ma 5,5 cm 'wzrostu', na stojąco (aczkolwiek bez podparcia nie bardzo chce stać, środek ciężkości ma wybitnie nie w tym miejscu, w którym powinien) niecałe 7,5 cm.


Zrobiony specjalnie dla mojego męża, jako niespodzianka, dlatego też robota trochę trwała, bo musiałam się ukrywać ;) Sam czas filcowania szacuję na jakieś 10 godzin.

niedziela, 11 stycznia 2009

Dwukolorowo razy 3

Czasem napada mnie C&S. W tym wypadku jest wybitnie simple. Tak wyszło. Ale akurat Agnieszka-Anna (bo to właśnie jej wędrowniczek) jest moim guru w kwestii wpisów bogatych i chyba bałam się zrobić u niej coś w jej stylu. Jedyna 'ozdoba' to moje pierwsze próby embossingu na gorąco. Przy pomocy żelazka ;) Trzeba będzie jeszcze trochę poeksperymentować, ale już teraz wiem, że polubię tą technikę.











I od razu jedne zaległe kolczyki, zrobione dla Uli na specjalne życzenie:





i drugie, zrobione i wręczone wczoraj:



sobota, 3 stycznia 2009

Komplet w brązach

W ramach postanowień noworocznych postanawiam sobie nadrabiać zaległości - tutaj głównie te we wstawianiu prac już zrobionych.

Dziś - komplet filcowy - korale i kolczyki w brązie:


Korale:




Kolczyki:


I pudełeczko:


I tak sylwestrowo ;)

czwartek, 18 grudnia 2008

Róża

Maleńka różyczka z filcu. Dla Flory. Filcowana na sucho, igiełkami. Łączone również igłami, bez szycia.




To zdjęcie robione przy sztucznym świetle, w nocy, zaraz po skończeniu, ale jak się okazało, jedyne na którym dobrze widać różę, hmm.. en face.

sobota, 6 grudnia 2008

Koraliki i filc

Tydzień temu ambitnie postanowiłam, że prezenty Mikołajowe będę robić własnoręcznie. Przynajmniej część. Ambitnie dlatego, że miała być biżuteria, a ja oprócz moich filocowych korali (które nie wiem, czy w ogóle zasługują na taką szumną nazwę jak biżuteria ;]) z całym tym biżuteryjnym ustrojstwem nie miałam do tej pory do czynienia.

Wyszło... no coś wyszło ;)

Filcowe, turkusowe kolczyki:




To coś nad filcową kuleczką, to sześcianik upleciony z koralików. Reszta to srebrne elementy kupione w sklepie jubilerskim (Floro :* nie miałam pojęcia, że na Rakowickiej jest takie zagłębie jubilerskie, dzieki za ratunek w ostatniej chwili ;))

I drugie 'coś' - komplet upleciony z koralików. Bransoletka i kolczyki. O.









Aa.. i jeszcze, skoro taka grzeczna byłam, napracowałam się i w ogóle, to może uda mi się rzutem na taśmę załapać na cudne cukierki w craftowie?

środa, 26 listopada 2008

Sówka dla Cwasi

Wczoraj Cwasia dała mi znać, że dotarła do niej przesyłka. Paczuszka była niebieska i brązowa z odrobiną białego (a w zasadzie to tylko zawartość, bo koperta zwykła biała ;)).

Niebiesko-brązowy notes i brązowo-turkusowa sówka:


Sowa jest maleńka, ma 3 cm 'wzrostu' ;) Filcowana igłami, poszczególne elementy też wfilcowane w siebie nawzajem, nic nie było szyte.




I sam notes:



'Tyłek':

W środku zwykłe, białe kartki. Niestety nie są idealnie równo docięte, ale się starałam. Z gilotyną na pewno byłoby lepiej.


Zoom na okładkę: