Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Dla maluszka. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Dla maluszka. Pokaż wszystkie posty

niedziela, 8 grudnia 2013

Chaos v.2

Dużo się u nas ostatnio dzieje i to w bardzo szerokim zakresie - ale remont już prawie skończony, chociaż postanowiliśmy dzisiaj, że może już z rozpędu odmalujemy też pokoje, a co tam ;)

Dlatego praca znowu z lekka przeterminowana - dobrą chwilę temu trafiła już do kolejnej uczestniczki. Kolorowy wpis do albumu Inki, bo tak życzyła sobie w liście właścicielka, a ja też miałam akurat fazę na kolory ;) (Teraz już nie mam, teraz prace będą ciemne i niekolorowe, a kto zaglądał na firmowego bloga to może się domyślić dlaczego :D)

Tematem albumu jest zobrazowanie motta życiowego, a ja ni hu hu czegoś takiego nie mam, wierzcie lub nie, ale nie mam. Nigdy to na mnie nie działało jakoś ;) Dlatego wykorzystałam cytat, który już raz kiedyś oscrapowywałam, o tu.

I efekt jest taki:


I strony pojedynczo:



Całość chyba dość dobrze oddaje temat ;) I jak widać poniżej jest dość przestrzenna jak na album, który ma się domknąć ;) (A to początek drogi dopiero)


A fota nie moja - pstrykał parę lat temu mój młodszy brat (który zresztą dzisiaj - a raczej wczoraj, bo przed północą, osiągnął pełnoletność ;) ) Sorki młody, ukradłam z Twojego devianta bez pytania ;)

piątek, 28 czerwca 2013

Na zakończenie

Temat na czasie - jak widać po sporej ilości blogów - czyli karteczki pożegnalne/dziękczynne na zakończenie klasy/szkoły/przedszkola czy innych takich ;)
W naszym przypadku innych takich. Jerzowe zajęcia skończyły się tydzień temu, w poprzedni czwartek dzieci dostały dyplomy, rodzice płytki ze zdjęciami z całego roku, no a my (my, my, wspólnie, ja i Jerzy) przygotowaliśmy dla Pań karteczki :)


4 sztuki, dla 4 pań... Jak na moje warunki to hurt! Niby każda karteczka inna, ale tak naprawdę takie same ;) Z grubsza rzecz biorąc ;)


Jerzyk dzielnie ciął papiery na bazy (gilotyną)...


Kręcił maszynką - jak widać elementów wycinanych tu sporo (i nadal te spellbindersy mnie irytują, grrr... beznadziejne są!)


Zestawienie kolorystyczne takie trochę mniej typowe - ale chyba nie wyszło tak źle? :)


A tu widać jeszcze jeden wkład własny dziecięcia - czyli namalowany w środku kartki dla każdej z Pań kwiatek :) (Promarkerami, tak, to też daję dziecku ;) )


piątek, 10 maja 2013

Liftogra #5

Wywołana do tablicy nadrabiam kolejną zaległość w publikacji liftogrowych LO (bo na blogu zabawy już wisi od jakiegoś czasu). Oryginał to świetna praca Debbi.

Bardzo podoba mi się forma tej pracy, aczkowiek do tematu podeszłam trochę przekornie ;) Dziadek Jerza twierdzi, zachwycając się jego prostymi włoskami (osobiście dość długo się łudziłam, że może będą loki, po tatusiu), że jego NIE DA się rozczochrać - jak widać nie jest to prawda, a poranna fryzura czasem bywa taka, że do południa nie chce się ułożyć za żadne skarby ;) Ale czy to coś zmienia?


Strasznie spodobał mi się pomysł na tło - chociaż przyznam się, że podchodziłam do niego dwa razy, za pierwszym wyszło tak krzywo.... ;) Zamiast rub-onsów tym razem wyruk na folii - to też bardzo fajna sprawa :)
Do tego resztki papierowe w pasujących kolorach i naklejki! (tak, to ciągle na fali wykorzystywania tych dodatków, które kupuję i mi leżą ;) )


I garść guzików, które uwielbiam!


Oryginał, dla porównania wygląda tak:


A wszystkie prace uczestniczek zabawy można zobaczyć tutaj.

środa, 24 kwietnia 2013

Liftogra #3

Kolejny lift z zabawy w Liftogrę - no, z publikacją jak zwykle poślizg dość znaczny, ale cóż zrobić.

Tym razem również liftowałyśmy rodaczkę - Anię-Brises :) A ja prace Ani bardzo lubię i podziwiam :)


Tym razem starałam się, żeby lift był baaardzo wierny, zmieniłam w zasadzie tylko kolorystykę - i o tym parę słów też napiszę, wszyscy piszą, to czemu nie ja :P

Otóż liftowanie dla mnie jest jednocześnie zabawą i wyzwaniem. Nie wiem jak innym, ale dla mnie lifty, które są dość luźną interpretacją, a w zasadzie nawet ciężko nazwać je liftami, a raczej lekką inspiracją są zazwyczaj bardzo łatwe do zrobienia. Nie, że takich nie robię, zdarza się i tak, i czasem też się przy tym czegoś uczę :) Tym niemniej nie jest to dla mnie duże wyzwanie.

Za to zrobienie takiego mega dokładnego liftu wręcz przeciwnie. I oprócz wyzwania bardzo fajna zabawa. Zabawa na przykład w kombinowanie jak zrobić coś bardzo podobnego z zupełnie innych materiałów. Albo zabawa z stworzenie pracy zupełnie nie w moim stylu (o ile mogłabym powiedzieć, że mam swój styl, co jest lekkim naciągnięciem ;) ). Zabawa w to, jak przy użyciu podobnych materiałów i układu zrobić mimo wszystko 'swoją' pracę.

Przyznam się, że ta praca wywołała we mnie całą burzę emocji, w pewnym momencie stwierdziłam nawet, że nic z tego nie będzie i trzeba zacząć od początku ;) I że chyba takiego dokładnego liftu nie uda mi się zrobić. Ale pokombinowałam trochę i chyba się udało? ;) I z końcowego efektu jestem zadowolona (ze zdjęć za to nie, tak, tak, będę marudzić, aparat w telefonie to nie jest to co Rae lubi najbardziej, bu.)

Dzięki Aniu :)

I jeszcze garsteczka detali :)




A tu jeszcze oryginalna praca:


A wszystkie prace uczestniczek zabawy można zobaczyć tutaj.

sobota, 12 stycznia 2013

Zimowe urodziny

W styczniu u nas jest sporo okazji kartkowych - sam Dzień Babci i Dziadka to już 6 kartek ;)
Ale zaczynam spokojniej, od karteczki urodzinowej. Niebieskiej, raczej spokojnej, delikatnie błyszczącej od brokatu.


Kartka wykonana wg mapki Mojo Monday 275.


Pobawiłam się trochę moimi Promarkerami - stempelek "Sto lat!" został odbity tuszem i następnie pomalowany, a raczej odbarwiony Promarkerami - chciałam uzyskać właśnie takie błękitne rozjaśnienia w środku liter.
A następnie dodałam jeszcze odrobinę niebieskiego brokatu w kleju.

Wstążka również została przemalowana Promakrerem na niebiesko - efekt jest idealny, kolor kryje świetnie (oryginalnie wstążeczka była różowa!) i co najważniejsze równo, nie widać żadnych smug, ciemniejszych czy jaśniejszych pasm.


Motyw zawijasów na papierze "W ptasich trelach" również został podkreślony brokatem.


Ze względu na ten brokat tu i tam (który jest dostępny między innymi właśnie "Na Strychu") zgłaszam karteczkę na wyzwanie na blogu "Na strychu":


Rameczka z mojego ulubionego wykrojnika również delikatnie połyskuje, dla odmiany za sprawą dość obfitego potraktowania jej Glimmer Mistem.

czwartek, 13 września 2012

Codziennie i jeden dzień nad morzem

Dziś nowu scrapowo i fotograficznie, ale z racji tego, że zdjęć jest BAAAARDZO dużo, wrzucę najpierw fotkę wyzwaniową z zabawy u Uli.


Dzisiejszy temat to CODZIENNIE

Wiele rzeczy robię codziennie, ale tym razem wybór był prosty - hobbystycznie i pracowo scrapowe papiery przerzucam co dzień ;)


A poniżej kolejna rzecz, którą ostatnio robiłam codzinnie. W porównaniu do niekórych scraperek na pewno robiłam go skandalicznie długo - ale prace ekspresowe to nie moja specjalność :) I tak jestem z siebie niesamowicie dumna, bo to album z TYCH wakacji, z tego roku, a jest dopiero wrzesień! Ha!

Album jest dość gruby, jak na w sumie dość niewiele stron, bawiłam się przy nim świetnie i dziecko jest absolutnie zachwycone (zwłaszcza cyferkami rzecz jasna).
Tytuł roboczy: Mgła i gofry, czyli Ustka w 6 krokach ;)

Zaczynamy! (ciekawe kto dotrwa do końca ;) )


Okładka z przodu jest półprzezroczysta, a na środku wycięta moim ulubionym wykrojnikiem ramka z szybką (jeszcze przez parę dni trwa na naszym blogu wyzwanie "Za szybką" - może macie ochotę? ;) ) - tylko tym razem trochę cieńsza:


Za to podobnie jak poprzednio zamknięty został w środku brokat (i tutaj świetnie udaje piasek :) )


Strony są różne jak widać - jedne mniejsze inne większe :)


Paseczkowa rameczka wycięta w materiale (bo album zaczęłam robić jeszcze w sierpniu, nie wiem jak mogłam się łudzić, że zdążę na Polkowe wyzwanie - ale efekt mi się spodobał i pewnie będę częściej sięgać po materiałowe skrawki)


Zamglone zdjęcia przełożone mleczną przekładką z grubej folii (tej samej, z której zrobiona jest okładka))



A tu Nordsjernowy puder holograficzny - bo akurat ta strona była zaczęta u Ewy :) Bardoz mi się ten efekt podoba












Strasznie podobał mi się ten wykrojnik aparatowy... i jestem na niego tak zła.. jest koszmarny, nie mogę polecić nikomu, beznadziejnie się nim wycina, a wydłubanie (mimo pianki przecież) wycinanki w całości graniczy z cudem. Nawet nie pytajcie za którym razem mi się udało...


Dziecię z mamą :)




Przez ostatnie spotkania z Carrot i Nordsjerną skusiłam się w końcu na ecoliny (bo przecież po co mi jeszcze jedne farby, skoro ich tyle już mam...) - kleksy robią się nimi piękne :)






Tylna okładka oprawiona w paseczkowy, czerwony tym razem, materiał:


Uff. Kto dotarł do tego miejsca temu brawa :)

Jako, że praca jest zdecydowanie morska zgłaszam ją na wyzwanie "Na strychu"
A z racji tego, że jest to wspomnienie jednego z wakacyjnych letnich (nie dajcie się zwieść zdjęciom - to 5 lipca!) dni leci również na wyzwanie na blogu sklepu-ewa (materiałem (a w zasadzie to sprzętem), którego użyłam do wykonania albumu i który jest dostępny w slepie-ewa (chociaż akurat chyba nie w tej chwili) jest na przykład mój ukochany wykrojnik - Baroque i jasnoniebieski Perlen pen - lubię je bardziej niż Liquid Pearls, mimo tego, że mają uboższą gamę kolorystyczną, za to perełki ładniejsze wychodzą :))