Płytownik, czyli coś, jak sama nazwa wskazuje, na płytki. Konkretnie te CD i DVD.
Strasznie nie chciało mi się oklejać tektury na okładkę i stwierdziłam, że sobie 'uproszczę' zadanie - pomaluję i polakieruję, żeby zabezpieczyć krawędzie. Aha. Oklejanie zajmuje mi mniej więcej pół godziny (nie liczę oczywiście czasu poświęcanego na wybór papieru i później czasu schnięcia pod obciążeniem), malowanie i lakierowanie (wielokrotne, bo efekt ciągle nie był zadowalający) zajęło mi też pół, ale dnia. Z przerwami na schnięcie.
Uwielbiam cracle accents. I glossy tez. I embossing na gorąco.
Zaraz lecę na pocztę i mam nadzieję, że w przyszłym tygodniu dotrze do adresata.
piątek, 17 lipca 2009
Płytownik
Autor: Rae o 10:32 17 komentarze
Etykiety: drobiazgi
czwartek, 9 lipca 2009
I znowu ślubnie
Kolejna kartka z okazji ślubu. Sezon jak widać trwa ;) Tym razem w bieli złamanej srebrem i drobinkami czerwieni.
Z racji tego, że miała mieć miejsce/schowek na 'prezent', postanowiłam wypróbować kopertówkę, która dzięki Amber cieszy się na forum scrappassion szalonym powodzeniem. I.. jak widać jest to kopertówka, tylko lekko zmodyfikowana ;) Nie z całego arkusza 30x30, tylko z połówki :) Wielkość gotowej kartki jest taka sama.
W środku:
I zbliżenia:
Autor: Rae o 14:06 7 komentarze
sobota, 4 lipca 2009
Ślubnie z Tetmajerem
Scrap zrobiony jakiś czas temu na konkurs o tematyce ślubnej - do momentu ogłoszenia wyników był tajny, więc dopiero teraz mogę pokazać :)
Tym razem trochę inne digi - bardziej hmm.. digital? Tu nie trzeba zgadywać czy nie jest to przypadkiem real ;)
Fragment wiersza Tetmajera, do którego mam sentyment, zdjęcie: Małgorzata Pióro, która jest autorką wszystkich naszych 'sesyjnych' zdjęć ślubnych, cała reszta moja.
Autor: Rae o 21:11 5 komentarze
czwartek, 2 lipca 2009
Filcowe za zielone
Jakiś czas temu (żeby nie napisać: dawno, dawno temu, bo to nie ta bajka ;) ) umówiłam się z Kaylą na wymianę. Ja miałam dostać coś zielonego, a ona coś filcowego :) Dzisiaj dotarła do mnie informacja, że poczta przestała przetrzymywać zakładnika, więc mogę w końcu pokazać efekty.
Do mnie przyleciało pudełeczko:
A w środku:
To co tam wystaje spod notesu to stempelki, od których się wszystko zaczęło ;)
I jeszcze sam notesik:
Zielono jest jak nic :)
A do Kayli poleciał, o taki stwór:
Dosyć samowolny jest i chce wszędzie wejść, co jak widać zaszkodziło mu we wczesnej młodości na oczy - dostał mianowicie wytrzeszczu ;)
Od głowy do ogona (z tyłu, z tyłu) ma 6 cm i mimo tego, że jest ciut niższy od misia (miś jak stoi to ma 7cm ;) ) to jest zdecydowanie masywniejszy i jak na razie to najwieksza przezemnie ufilcowana rze.. no, filcowanka?
Autor: Rae o 11:21 11 komentarze