Pokazywanie postów oznaczonych etykietą W tiulu i koronkach. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą W tiulu i koronkach. Pokaż wszystkie posty

niedziela, 16 lutego 2014

Razem

Wymiatam pajęczyny, nie będę obiecywać, że już nigdy się nie pojawią, zobaczymy, spróbuję, może się uda. Bo to nawet nie to, że nic nie robię - tylko czasu na zrobienie porządnych zdjęć, obróbkę i pisanie postów jakoś brak...

Ale dziś praca świeżutka, na przed chwilą opublikowane wyzwanie na blogu firmowym Galerii RAE. Temat brzmi: Ze strzałą - no i strzałek tu nie brakuje ;)

A ja już dawno miałam ochotę na LO.


Troszkę bliżej:


Zdjęcia drukowane na papierze wizytówkowym o fakturze płótna... skończył mi się mój ulubiony papier foto i nie mogę go namierzyć w sensownej cenie, więc eksperymentuję ;)


Rameczka z okienkami (odpad po Carcassonne ;)) zmatowiona papierem ściernym i potraktowana farbką pękającą - a to takie puchate na strzałkach, tu zielone - to aksamit w proszku (flocking powder)


niedziela, 17 listopada 2013

Historie niezwykłe

Mimo przykrych doświadczeń skusiłam się raz jeszcze, po baaaaardzo długiej przerwie w takich zabawach, na wędrujący album. I mam nadzieję, że tym razem album wróci pełny, w całości i z niezwykłymi wpisami ;)

Tak wyszło, że ostatnio robiłam sporo prac czystych, starannych i "grzecznych" ;) W tym albumie naćkałam tak, że ho ho ;)

Okładki z tektury introligatorskiej zostały zaciapane dokumentnie mgiełkami, tuszami, gesso, medium żelowym i w ogóle wszystkim co wpadło w ręce, a międzyczasie razem z dzieckiem, które w końcu ma być bohaterem tego albumu sypnęliśmy radośnie mikrokulki. Dziecko bardzo radośnie ;)

Do tego literki, jakieś drobiazgi i jest:





Wnętrze:





Mój wpis - przy użyciu tylko 2 papierów, bo w związku z aktualną zabawą "2 z 2" :)





I kieszonka na zdjęcia do oscrapowania


No i tyłek:





poniedziałek, 1 lipca 2013

W naleśniku

Wczoraj na blogu firmowym Galerii RAE zaczęliśmy nowy cykl wyzwaniowy - i serdecznie zapraszamy ;)

Dla mnie zabawa jest podwójna - bo muszę najpierw zdecydować, którym przepisem będziemy się bawić ;) A potem go zrealizować, obfotografować i zinterpretować craftowo (bo nie tylko scrapowe prace mogą przecież być ;) )
Ale że gotować lubię, eksperymentować jeszcze bardziej to - no właśnie, to jest zabawa ;)

Co prawda akurat ten przepis to żaden eksperyment, bo naleśniki występują u nas bardzo często, w najróżniejszej postaci - a ta wersja w sezonie truskawkowym jest obowiązkowa...




(po kliknięciu przepis otworzy sie w czytelnieszym rozmiarze :) )

Miałam tyle wariantów, że nie mogłam się zdecydować - tu inspirować można się wszystkim! Ostatecznie jednak stanęło na tym:


Album kapeluszowy występował ostatnio, ale powstał już dawno, a ja te zdjęcia bardzo lubię :) A do tego często bawimy się w zawijanie w naleśnika ;)

Nie wiem co prawda jak będę przechowywać to LO, bo ze względu na zawijanie wyszło baaaardzo przestrzenne.


Trochę detali:



No i czy ktoś jest w stanie zaprzeczyć? Słodycz w czystej postaci :P I do schrupania w całości, jak głosi podpis drobnym drukiem (ee.. znaczy ręcznie, ale nie w tym rzecz przecież ;) )


piątek, 21 czerwca 2013

Mój mały Kapelusznik

Zapomniałam zupełnie o tym albumie - zdjęcia co prawda nie najlepsze mam, bo robione po nocy, a potem już aparat odmówił współpracy. Ale w związku z tym, że teraz na lepsze i tak nie ma co liczyć to pokażę, bo z samego albumu jestem bardzo zadowolona :)
Wszystko zaczęło się od kapeluszy cioci Natalii ;) Moje dziecko je uwielbia przymierzać, kiedyś jeden zachachmęcił i nie oddał ;) Za to mini-sesja zdjęciowa wyszła nam wtedy bardzo fajnie ;) (No, o ile za bardzo fajnie można uznać 60 zdjęć z których ledwo 12 nadawało się do jakiej takiej obróbki, bo cała reszta była w bardzo dużym ruchu ;) - Ale za to na tych 12 słodziak ;) )


Ostrzegam, zdjęć parę jest!


Wykorzystałam w tym albumie wszystkie czerwone i czarne papiery jakie mamy w sklepie, taka kolorystyka już dawno po mnie wtedy chodziła, a do tego kapelusz jest czerwony! :)


Strony są na przemian, albo bardzo warstwowe, albo bardzo C&S :) Ale wydaje mi się, że w odbiorze całości, dzięki spójności kolorystycznej ta różnica styli wcale nie przeszkadza :)


Inspirajca do zrobienia tego albumu, oprócz oczywiście zdjęć Jerzowych, był konkurs na forum - na temat Alicji w Krainie Czarów, stąd też grafiki z Alicji tu i ówdzie, a między innymi też takie na foliowych przekładkach






Ot i tyle :)

W związku z Waszymi pytaniami odpowiem też tu: Przekładki z grafikami z Alicji to wydruki na specjalnej folii do drukarek (w moim przypadku laserowych, ale jest też taka do atramentówek).

poniedziałek, 29 kwietnia 2013

Liftogra #4

Liftogra nr 4 i nasz najnowszy członek rodziny ;) Który co prawda jeszcze z nami nie mieszka... ale to przecież nie szkodzi ;)

Kiedy Kasia przysłała mi to zdjęcie, wiedziałam że MUSZĘ je oscrapować :)

Oryginalny LO, w stylu C&S to praca Almadr. Nawet kolory wyszły mi podobne, chociaż wcale tego nie planowałam, początkowo LO miało być z zupełnie innym zdjęciem i w zielonościach ;) Ale nasz rudzielec jest taki słodki, że chyba zrozumiałe dlaczego nastąpiła zmiana? ;) W zasadzie nawet napisy z oryginału by mi tu pasowały, haha.


Sama z siebie prace w tym stylu robię raczej rzadko, bo zawsze, ale to zawsze wydaje mi się, że jeszcze coś trzeba by dodać. I jak kończę to dodawanie to już nie jest C&S ;D

Detali w zasadzie nie ma co pokazywać, poszalałam sobie z rubonsami (które baardzo lubię od dawna i bardzo boleję nad tym, że tak mało fajnych wzorów jest dostępnych u nas) - wykorzystałam 3 różne zestawy, a napisy są kompletną składanką. Dołożyłam też przestrzenną naklejkę (z naklejkami odwrotnie, kiedyś w ogóle nie lubiłam, a teraz staram się do nich przekonywać :) ). Ot i tyle ;) Szwy udawane oczywiście, bo żeby zmieścić szafkę katalogową wysępioną w bibliotece musiałam pozbyć się stołu... i okazało się właśnie, że nie mam gdzie położyć maszyny do szycia... scrapować na podłodze można, szyć niespecjalnie (chyba, że ktoś umie, to poproszę o instrukcję ;) )


A tu jeszcze oryginalna praca:


A wszystkie prace uczestniczek zabawy można zobaczyć tutaj.

czwartek, 7 marca 2013

Creative Scrappers, czyli ślubnie na prawie czarnym tle

Mój aparat wziął sobie chyba do serca, czy tam na matrycę, to, że pisałam, że nie mam czasu zdjęć obrabiać i odmówił wspólpracy. No skoro nie mam czasu... Moją radość z tego powodu można sobie łatwo wyobrazić. No cieszę się jak... ho ho!

Ale mam też dobrą informację ;) Z mapek Creative Scrappers korzystałam już wielokrotnie, a zaglądałam tam jeszcze częściej, bo prace dziewczyn z DT są prawdziwą kopalnią inspiracji (a do tego odzywał się lokalny patriotyzm, bo przecież i Polki w owym DT były ;) ). Parę tygodni (o rany, naprawdę tygodni, to już tak dawno było!) temu dostałam maila - nadawca: Kristine Davidson :) A w mailu pytanie czy przypadkiem nie chciałabym zrobić LO do nowego zbioru mapek Creating With Sketches vol.2.
Chyba jasne, że chciałam! Chociaż nie powiem, miałam też lekkiego stresa ;)

Ta, da!


I moje LO, z naszymi ślubnymi zdjeciami, w dość nietypowych (jak na okołoślubną pracę) kolorach.


Pracę wg mapki (tak jak i lifty) często traktuję jak wyzwanie: czy uda się zrobić naprawdę ściśle wg wzoru? To wcale nie takie proste wbrew pozorom ;) Ale tym razem poszło jak z płatka, te mapki są naprawdę świetne (a ich przykładowe interpretacje przecudne - Kristine udało się zebrać fantastyczne grono scraperek i ja naprawdę nie wiem co tam robię :) ) :)


Tu i ówdzie wystaje najnowszy wykrojnikowy nabytek Decorative Labels Eight - no, z okazji okazji nie będę się na jego temat wyrażać... Powiem jedynie, że po Spellbindersach spodziewałam się więcej.


Alfabet potraktowany został naprawdę grubą warstwą embossingu na gorąco (bo literki, w tym kroju, miałam tylko kolorowe i to w kolorach, które mi tu nie pasowały i już)


wtorek, 26 lutego 2013

W gorsecie

Wiem, że niektórzy czekają na zdjecia albumu, ale w tej chwili jestem naprawdę w totalnym niedoczasie i po prostu fizycznie nie mam kiedy usiąść we względnym spokoju, żeby obrobić taką ilość zdjęć jaką chciałbym tu pokazać. Zresztą wspomniany album to nie jedyna rzecz, z którą mam zaległości w publikacji...

Ale żeby nie było, karteczka, którą dostał mąż mój osobisty (który nawiasem mówiąc opuścił nas haniebnie i siedzi w Paryżu zajadając bagietki ;) Bowiem w celach degustacyjnych (ze szczególnym uwzględnieniem pieczywa) tam właśnie poleciał, a nie po to, jak głosi oficjalna wersja, żeby tracić czas od rana do wieczora przez dni całe na jakiś rozmowach i negocjacjach z Francuzami, którzy mają w poważaniu stawianie się na owe rozmowy i spotkania ;) ). Karteczkę rzeczoną dostał z okazji walentynek, bo tak. I na specjalne życzenie, chociaż życzenie tyczyło się zawartości, a nie formy ;) Forma jest już moją osobistą inwencją, taka gorsetowa karteczka chodziła już po mnie od jakiegoś czasu.

A że zdjecia tylko 4, to jakoś dałam radę ;)


Całość jest szyta, fason wzorowany na ilustracjach i zdjeciach rzeczywistych gorsetów. I tylko dziecko było zdziwione co też ja szyję takiego dziwnego ;)

Ta niby koroneczka to sam skraj serwetki wykrojnikowej. A brokat na bieliźnie to pomysł chybiony (również, a może zwłaszcza, w przypadku normalnej bielizny użytkowej - trafił mi się taki egzemplarz tylko raz - tzn podczas jedynych zakupów tej części garderoby przez internet, na fotkach nie było widać, a na żywo okazało się, że jest "przystrojony" czymś w rodzaju brokatu. Nie polecam, zachowywał się jak normalny brokat, czyli w krótkim czasie był wszędzie. A że biustonosz był funkcyjny, do karmienia, to brokat był głównie na dziecku. Jeszcze raz nie polecam.)


Tył również przeszywany jak widać...


I z mini metką :)


piątek, 7 grudnia 2012

Zielono i wiosennie

Mam straszne zaległości blogowe, wiem, kajam sie po raz kolejny. I nawet nie to, że nic nie robię - tyle robię, ze na wrzucanie zdjęć tutaj już mi czasu brakuje. Ale, może, tfu, tfu, uda się poprawić?

Zacznę od końca - czyli wiosennego, całkowicie przeciwnego aurze, notesu. Zrobiony z papierów, które w sklepie są aktualnie papierami miesiąca - i przyznam się, że wcale nie było mi łatwo, mimo, że i papiery jedne z moich ulubionych, i kolory, i wzory...


Notes jest spory - około 22x13 cm, układ pionowy, raczej nieczęsto spotykany, ale mi się bardzo podoba i mam straszną ochotę na album w podobnym formacie.
Notes na razie bezpański, jeszcze nie wiem co z nim zrobię... może do kogoś poleci ;)


Raczej mało torebkowy, bo motylki i listki dość odstające, ale jako 'nabiurkowy' powinien się sprawdzić.


Stempelek "Notes" jak widać idealnie mieści się w mojej ukochanej wykrojnikowej rameczce :)


Motylki i listki wycięte również wykrojnikami, do tego cała masa perełkowych kropeczek i odrobina brokatu.

A tutaj możecie zobaczyć jak z tym zestawem papierów poradziła sobie Immacola (a warto zerknąć, bo ośmieliłabym się twierdzić, że poradziła sobie idealnie wręcz :) )

wtorek, 28 sierpnia 2012

Turkus i róż z bielą

Post który dość długo czekał na publikację - bo.. najpierw czekałam aż przesyłka dotrze do adresata, potem miałam parę dni straszliwego niedoczasu, a na koniec dopadła mnie angina - i niestety jeszcze z nią walczę, ale teraz chociaż już jako tako funkcjonuję.

Ponad dwa lata temu (jej, no ponad dwa lata, sprawdziłam daty ;) ) zrobiłyśmy sobie z Jóśką wymianę - ona mi mitenki, a ja jej albumik na zdjecia ślubne. I jakiś czas temu Justyna napisała do mnie znowu z pytaniem, czy nie mam ochoty na kolejną wymiankę.
No ba! Pewnie, że mam :)

I tym oto sposobem wzbogaciłam się o cudną turkusową czapę (zdjęcie na ludziu, czyli na mła, robione z ręki, bo jak mąż wraca to już jakoś tak światła nie ma, cóż.):


Jóśka natomiast prosiła o zrobienie pamiątki chrztu dla małej Nataszki - częściowo można ją juz było zobaczyć na blogu firmowym, bo mamy tu szybkę - a temat aktualnego wyzwania brzmi właśnie: "Za szybką":


Szybka jest, tadam! I w środku brokat luzem ;)


A w środku mamy miejsce na życzenia i 'łobrazek tematyczny' czyli świecę i białą szatkę w otoczeniu kwiatków ;)


Konstrukcyjnie trochę się musiałam pobawić, bo mimo tego, że rozmiarowo nie jest malutkie to w środku wcale dużo wolnych przestrzeni nie ma ;) A przecież musiało znaleźć się miejsce na życzenia ;)
Pamiątkę można postawić, jest dość stabilna, może też udawać rameczkę (i z tego też powodu nie robiłam wiązania, bo potem te wstążki/koronki, tasiemki przeszkadzają).

wtorek, 14 sierpnia 2012

Niebiesko-kremowo

Album, zrobiony już dość dawno - chociaż zrobiony jest tu zdecydowanie nadużyciem. Szwagierka poprosiła, żeby ozdobić album, który miał być jednocześnie księgą gości i albumem ślubnym pary jej znajomych.
Miało być skromnie, z niebieskim, bez kwiatków, i... no cóż - szybko. Dostałam album i w tempie ekspresowym (parę godzin - całe szczęście, że dziecię było wyjątkowo grzeczne) trzeba było coś wymyślić.


Mimo tego, że ozdoby są bardzo ascetyczne i tak nie obeszło się bez przygód - praktycznie skończoną pracę zaciapałam wielkim kleksem perełek w płynie, bo buteleczka wybuchła mi nad pracą. Pełnia szczęścia, kiedy człowiek się spieszy, prawda?
Trzeba było zedrzeć wszystko i zacząć jeszcze raz...
Zdecydowanie odebrało mi to ochotę do dalszych kombinacji.


Literki, wycięte wykrojnikiem TH, pokryte są 4 warstwami perłowego embossingu na gorąco i wyglądają całkiem nieźle ;)


Do tego w środku trochę napisów, których nawet nie mam obfoconych, jakieś kieszonki na płyty - generalnie też bardzo niewiele ozdób: